środa, 27 listopada 2013

podwójnie pomarańczowa owsianka






moi mili, owsianka.
po kryzysie owsiankowym, w końcu się udała! wierzcie mi lub nie, ale to naprawdę pierwsza udana owsianka w ostatnich kryzysowych czasach. dlatego na pewno warto się nią pochwalić i powtórzę ją sobie jeszcze z kilka razy pod rząd, tak mi smakuje i tak się cieszę z powrotu dobrego smaku owsianki! bo to ulubione śniadanie - ciepłe, kleiste, słodkie i zdrowe, i mogące być o nieskończonej liczbie smaków. więc o 7 rano naprawdę można być sfrustrowanym i przygnębionym z powodu braku wyczekiwanego rozgrzewającego i dodającego energii oraz uśmiechu śniadania.
dziś się rozgrzałam.
dziś się uśmiechnęłam. i zaczerpnęłam troszkę energii. troszkę. bo kto pałałby energią idąc na maturę z matematyki?


owsianka na soku 100% pomarańczowym
z rodzynkami i pomarańczą
(przepis własny)
(1 porcja)

- 5 łyżek płatków owsianych
- 1 szklanka soku 100% pomarańcza (Tymbark)
- pół małej pomarańczy
- garść rodzynek

płatki owsiane zalewamy na noc sokiem (można pominąć). jeśli wybraliśmy tą opcję to rano możemy dolać jeszcze trochę soku jeżeli płatki mocno zgęstniały przez noc. 
stawiamy na gaz i gotujemy na małym ogniu do uzyskania gęstej konsystencji. w między czasie kroimy pomarańczę na mniejsze części i przygotowujemy rodzynki. dodajemy je, gdy gotowane płatki są już gotowe, po czym mieszamy kilka razy i od razu ściągamy z gazu.
+ opcjonalnie można dosłodzić. :)


akcja:
Szklanka soku do śniadania

***
a tu zapraszam też na owsiankę podwójnie jabłkową. klik.
której zdjęcia muszę zaktualizować na o wiele lepsze, tylko jakoś brak mi czasu.

niedziela, 24 listopada 2013

brokułowe curry i pierwsza współpraca ze Skworcu

jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ podjęłam ostatnio współpracę z firmą Skworcu. po ustaleniu produktów, które dostanę w ramach tej współpracy paczka przyszła już na drugi dzień! a same produkty są bezpiecznie, podwójnie zapakowane. ponadto sam kontakt z firmą jest niezaprzeczalnie dobry. zdecydowanie polecam sklep, z tak bogatym asortymentem, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie i wcale nie porazi się cenami ;)
w mojej paczce znalazły się:
laski wanilii,
mąka z ciecierzycy,
kwiaty jaśminu,
suszone pomidory,
ostropest.
z dwoma ostatnimi najszybciej Was zapoznam, a z suszonymi pomidorami przepis już w dalszej części postu.




***




brokułowe curry
ze świeżymi i suszonymi pomidorami
(inspiracja: jadłonomia)
(2 porcje)

- 1 brokuł
- 1 puszka krojonych pomidorów
- 2 łyżki suszonych pomidorów
- 2 cebule
- ząbek czosnku
- kilka łyżek oliwy z oliwek
- 100g ryżu + 1/4 łyżeczki curry lub kurkumy
- łyżeczka tartego imbiru, 2 łyżeczki oregano oraz curry w proszku, pół łyżeczki kolendry, sól i pieprz do smaku

cebulę kroimy w kostkę i powoli dusimy na oliwie z oliwek na złoto. następnie dodajemy wszystkie przyprawy, suszone pomidory i wyciśnięty przez praskę czosnek, mieszamy chwilę. dodajemy wodę, pomidory z puszki z całą zalewą, a na koniec różyczki brokuła. wszystko razem dusimy pod przykryciem przez oko 20-30 minut. 
w między czasie gotujemy ryż z przyprawą curry lub kurkumą dla nadania żółtawego koloru.
ostatecznie doprawiamy do smaku jeśli potrzeba i podajemy gorące.


akcja:
Wegetariański obiad edycja II

niedziela, 17 listopada 2013

migdałowy mini serniczek


nie lubię cieni na zdjęciach, ale one są, aparat niechętnie przymruża na nie oko choćbym nie wiem co robiła i jak bardzo go błagała. a błagam mocno (i ładnie), uwierzcie. do przerabiania zdjęć się nie nadaję więc rzadko robię coś spektakularnego w tej dziedzinie. a może powinnam poczytać coś o kursie przerabiania? usuwania cieni? da się?

a więc serniczek na śniadanie. jednoporcjowo idealny. nie chce Ci się albo nie masz czasu piec całej blachy ciasta? wiesz, że całej blachy i tak nie zjesz i jedzenie się zmarnuje? nie masz ochoty, żeby ciasto przechowywane później w lodówce ciągle Cię kusiło? zrób jednoporcjowy serniczek z mojego przepisu :) żaden grzech, żadne marnowanie, a za to 100% satysfakcji smaku.naturalnie migdałowy aromat to strzał w dziesiątkę!


migdałowy mini serniczek
(przepis własny)
(1 porcja)

- 200g twarogu zmielonego*
- 5 łyżek mielonych migdałów
- 1 białko jajka
- torebka cukru waniliowego

piekarnik nastawiamy na 180*C. mieszamy ze sobą wszystkie składniki, przekładamy do kokilki lub innego naczynia żaroodpornego i wkładamy do nagrzanego piekarnika zmniejszając temperaturą na 150*C. pieczemy 25-20 minut.
* uwielbiam serniki z prawdziwego twarogu, dlatego używałam prawdziwego twarogu, który rozdrabniałam widelcem na gładszą masę, potem mieszając z innymi składnikami twaróg jeszcze bardziej przybiera gładszą konsystencję chociaż wiadomo nie jest on wtedy tak gładki, jak taki prawdziwie mielony. nie umniejsza to smaku, a wręcz moim zdaniem taki jest lepszy. można jednak twaróg po prostu samemu zmielić, można też użyć twarogu na serniki z wiaderka.



Akcje:

W orzechowym raju 2 Twarogowe słodkości  Mąka migdałowa

poniedziałek, 11 listopada 2013

ulubiona zupa cebulowa



wiem, pewnie sobie pomyślicie co takiego jest w najzwyklejszej zupie cebulowej? sama do końca nie wiem jakby to opisać, ale to ostatnio moja najbardziej ulubiona zupa, jaką przyrządza mi Mama. odgrzewając ją sobie na gazie powinnam wychodzić z kuchni i wracać po kilku minutach, bo stojąc przy niej i czekając aż będzie ciepła ciągle ją podjadam! co czyni ją tak mocno perfekcyjną? może to ta gęstość, konsystencja kremu. ta aromatyczna łagodność i delikatność, lekka puszystość, smak nie porównywalny do niczego innego, nawet nie do końca do samej cebuli. ciepło, gorąco, rozgrzewająco - w sam raz na jesień i zimę dla zmarzniętego ciała.
prosto i szybko.

i nawet zdjęcia wychodzą mi coraz lepiej. może jednak cierpliwość się opłaca, a trening czyni mistrza? jestem coraz bardziej z siebie zadowolona.
ostatnia niemoc minęła. mam nową siłę, wiarę i chęci. bylebym wytrwała z tym do stycznia.


zupa krem cebulowa
(przepis od Mamy)
(2-3 porcje)

- 0,5 kg cebuli
- 1 litr wody
- 2 ząbki czosnku
- masło lub oliwa z oliwek do duszenia cebuli
- łyżeczka tymianku, 1/4 łyżeczki pieprzu i gałki muszkatołowej, oraz sól do smaku







cebulę obieramy i kroimy w kostkę, dusimy na maśle bądź oliwie z oliwek do lekkiego zarumienienia co jakiś czas trzeba cebulę przemieszać i ważne jest to aby dusić cebulę na małym ogniu, żeby miała swój rewelacyjny smak, taki jak opisałam wyżej. nie wolno podganiać dając duży gaz, ponieważ wtedy cebula będzie podpalać i dawać gorycz, a tego nie chcemy. pod koniec smażenia dodajemy do cebuli rozgnieciony czosnek i smażymy ostatnie 2 minuty.
wodę zagotowujemy razem z przyprawami*. kiedy będzie się gotować wrzucamy cebulę. gotujemy przez chwilkę, po czym wyłączamy gaz i całość blenderujemy na gładki krem** po czym ewentualnie doprawiamy mocniej do smaku*

* można doprawić również papryczką jalapeno jeśli wolicie ostre smaki
**zupa najlepszego smaku nabiera po zblenderowaniu. przed smakuje prawie całkiem inaczej


    Akcja:
Wegetariański obiad edycja II


sobota, 9 listopada 2013

ulubione placki marchewkowe



niemoc.
pochłonęła mnie.
milion sto tysięcy rzeczy, obowiązków, żali, myśli na głowie. i nawet odłożenie tego na bok i zajęcie się przyjemnościami nie jest tak satysfakcjonujące, gdy umysł buzuje od rzeczywistości, a ta odbiera przyjemność przyjemnościom. to się przyrównało to braku chęci i weny. a to wszystko razem natomiast do niemocy ogarniającej całe ciało i umysł.
melancholijne przesilenie jesienne.

już w końcu długi weekend.
odpocznę. choćby nie wiem co, odpocznę.
a zacznę od przepisu na ulubione marchewkowe placki, które czekają już trochę czasu na moje zmobilizowanie się i wstawienie ich na bloga (a sam blog na wstawienie tu czegokolwiek, I'm so sorry!). są szybkie, pyszne, lekko orientalne w smaku dzięki przyprawom curry i szczypcie cynamonu. dla mnie idealne na obiad albo kolację. bardzo lubię do nich podawać serek wiejski co zresztą robię przy wielu plackach z warzyw (np. tu przy plackach z kalafiora). kompozycja smaków nie do pobicia! :)


placki marchewkowe
(przepis własny)
(1 porcja, około 7 placków)

- 250g marchewki
- 1 jajo
- 1/3 łyżeczki przyprawy curry, szczypta cynamonu i pieprzu, oraz sól do smaku
- oliwa (lub inny olej) do smażenia

marchewkę ścieramy na wiórki na tarce. mieszamy z jajkiem i przyprawami. wykładamy po łyżce na rozgrzaną patelnię.

podajemy same, albo przykładowo z serkiem wiejskim, ziemniaczkami lub sosami (np. czosnkowym).