niedziela, 27 kwietnia 2014

wiosno witamy. i kremowy duet cebuli z marchewką

wiosno, cześć ci! zamiast jechać autobusem wybieram godzinny spacer lub przejażdżkę rowerem. włosy schną mi na wietrze wiosny, słońce budzi blaskiem o (za)wczesnym poranku. ostatnio miałam życie pełne chwil utkanych z pasji i miłości. spadając na ziemię, mam życie na wariackich papierach, zmartwienie w oczach i kilka dat wyznaczające z dobrą połowę drogi ku największym marzeniom. nie ma czasu na siedzenie w kuchni, długie gotowanie, przesiąkanie gorącą parą z garnków. przyznam też, że troszkę mi się nie chce, bo skoro wiosnę witamy, to czas spędzamy na dworze lub w oknie. ale dzięki temu mam dla wiecznie zabieganych, dla leniuchów i tych co nie lubią gotować, i tych co cenią sobie prostotę - przepisy na middle-fast food. żeby nie powiedzieć fast, bo w końcu wejście do KFC, zamówienie i odebranie jedzenia jest fast (w dodatku niezdrowe fast) więc pół godzinny obiad (w połowie robiący się sam) fastem w dzisiejszym świecie nie jest.


czas na pomarańczową modyfikację francuskich klimatów zupnych kremów. pamiętacie zupę krem cebulową? to zapraszam na jej wersję w pomarańczowych kolorach!

zupa krem cebulowa 
z marchewką

- 0,5 kg cebuli
- 250g marchewki

- 1-1,5 litra wody

- 2 ząbki czosnku
- 5 łyżek oliwy z oliwek
- łyżeczka tymianku, 1/3 łyżeczki pieprzu i gałki muszkatołowej, oraz sól do smaku


marchewkę obrać, zalać litrem wody, dodać przyprawy i gotować do miękkości (jeśli posiadasz, warto też dodać przyprawę tzw. "jarzynkę", czyli suszoną włoszczyznę, ilość - 1 czubata łyżka)

cebulę obrać i pokroić w kostkę, dusić na oliwie z oliwek aż się zarumienieni. (można ją spokojnie zostawić samą sobie i tylko co jakiś czas przemieszać. ważne jest to aby dusić cebulę na małym ogniu, dzięki temu zyska na smaku pełnym aromatu,  podganiania cebula będzie się podpalać, a to nada jej posmaku goryczy.) pod koniec smażenia dodać do cebuli rozgnieciony czosnek  i smażyć ostatnie 3 minuty.

do marchewki dodać cebulę, po czym  całość zblenderować na gładki krem. ewentualnie mocniej doprawić lub dolać więcej wody jeżeli zupa będzie za gęsta.


warto podawać z poszatkowaną pietruszką i startym serem.




poniedziałek, 21 kwietnia 2014

lekki sernik wiedeński


kto mnie zna ten wie - przepadam za wszelkimi sernikami! ale to klasyka i prostota gatunku zachwyca mnie najbardziej. eksperymenty eksperymentami, czasem fajnie jest odskoczyć w nowe, dziwno-fajne smaki, ser zamienić w kawową czekoladę lub pomarańczową pinocoladę, lecz tylko czasem. za to z klasykami smakowymi jest jak z klasykami (na przykład) ciuchowymi - zawsze w modzie, nigdy się nie znudzą. nie często jadam słodkości, więc jak już nadarzy się (nie)okazja to tym bardziej ciągnie mnie do znanych i ulubionych smaków.
to właśnie sernik wiedeński kojarzy mi się z jednym z największych klasyków serowego ciasta, oczywiście razem z krakowską wersją. ciasto jest mocno twarogowe, a w dodatku bez spodu, co jeszcze wzmacnia serowość, nie jest mocno puszysty, ale również nie jest za bardzo zwarty, czyli gdzieś pomiędzy puszystością, a zwartością, w swoim naturalnym miejscu. ponadto jest lekki, nietłusty (śmietanka kremówka została zastąpiona) i nie za słodki. ogromnie bardzo mi smakuje (tak ogromnie, że siłą powstrzymuję się przed pożarciem wszystkiego, chociaż mam świadomość, że mój mały żołądek pękłby przeciwstawiając się mi), a najbardziej z rodzynkami, choć na zdjęciu ich brak na prośbę Mamy, która potem pożałowała swojej prośby (i weź tu dogódź własnej Mamie!), więc tym bardziej polecamy nie omijać rodzynek i dodać chociaż troszkę. :)


lekki
sernik wiedeński
(tortownica 

- 1 kg sera zmielonego
- 1 szklanka cukru trzcinowego*
- 200ml jogurtu naturalnego
- 3 jajka
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej, pszennej lub budyniu śmietankowego
- 40g rodzynek

- 2 kostki gorzkiej czekolady 90%

rodzynki sparzyć wrzątkiem i odstawić. czekoladę zetrzeć na tarce na drobne wiórki. 
ser utrzeć z cukrem, dodać jogurt, zmiksować. dodawać pojedynczo jajka (powinny być w temperaturze pokojowej) i po każdym krótko miksować. na końcu dodać mąkę i krótko wymieszać. tuż przed wlaniem masy do formy dodać, odsączone z wody, rodzynki i wymieszać. do przygotowanej tortownicy wlać masę, na koniec posypać sernik czekoladą. wstawić do piekarnika nagrzanego do 160*C, a na dolnej półce ustawić naczynie żaroodporne z wrzącą wodą. piec ok. 50-60 minut. po upieczeniu zostawić sernik w zamkniętym piekarniku na kilka godzin by tak powoli się studził i by zapobiec opadnięciu. 

*najlepiej gdy cukier jest w formie cukru pudru, lecz nie jest to konieczną koniecznością. kiedy nie masz dostępu do zakupu cukru pudru trzcinowego można samemu go zmielić, albo dodać zwykły drobny trzcinowy.


akcje kulinarne:

czwartek, 17 kwietnia 2014

wegański pasztet jaglany!


Alicja (z bloga WeganNerd) ma rację. pasztet to takie fajne słowo. zabawne, urocze i takie fikuśne. samo słowo ani trochę nie kojarzy mi się z tłustym, mięsnym smarowidłem na kanapkę. już bardziej z czymś lekkim, łagodnym i przyjemnym. a taki właśnie jest wegański pasztet z kaszy jaglanej. bez dodatku jajek i tłuszczy zwierzęcych, same naturalne i bardzo zdrowe składniki. kasza jaglana, cebula, oliwa z oliwek, mieszanka ziołowych przypraw to małe zbiorowisko sprzyjających i nieobciążających, dla naszego organizmu, elementów. to mój debiut jeśli chodzi o taki wypiek, pasztet wyszedł delikatny i troszkę mi się kruszył, ale smak rekompensuje te małe niedogodności więc mimo wszystko ogromnie polecam.
a przy okazji udowadniamy, że wegetariańska, a tym bardziej wegańska kanapka nie musi być nudna i jedzona w kółko z serem i pomidorem, a w wersji wegańskie to nawet bez sera. niszczymy głupie przesądy o wegetarianizmie i udowadniamy jak zdrowo, oryginalnie i smacznie możemy zjeść! 



pasztet jaglany z cebulą
(keksówka o długości 22cm)

- 3 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej (około 1,5 szklanki suchej)
- 1 cebula + 1 cebula
- 4 łyżki oliwy z oliwek + 2 łyżki do smażenia
- 2 łyżeczki majeranku
- 1 łyżeczka tymianku
- 2-3 łyżki sosu sojowego
- sól i pieprz do smaku

kaszę zalać wrzątkiem, odcedzić i gotować według przepisu na opakowaniu. w tym czasie bardzo drobno pokroić jedną cebulą i podsmażyć ją na oliwie z oliwek. pod koniec, do cebuli dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i smażyć ostatnią minutę. ugotowaną kaszę przełożyć do miski, połączyć z cebulą, sosem sojowym, oliwą z oliwek oraz przyprawami. spróbować i w razie czego doprawić. połowę masy przełożyć do blaszki, następnie przekroić cebulę wzdłuż na 2-3 części i położyć na pierwszej warstwie pasztetu. lekko docisnąć i nałożyć drugą warstwę, tak aby przykryła całkowicie cebulę.
piec w 180*C przez 1 godzinę, studzić na kratce.

smacznego!


akcje kulinarne:

niedziela, 6 kwietnia 2014

najlepsza pasta jajeczna jest ze szczypiorkiem



od dawna planowałam dla Was post z moimi ulubionymi pastami jajecznymi. i chociaż pasta, jak to pasta - ma swoje zastosowanie na kanapce, ja już od najmłodszych lat wciskałam palce "tam gdzie nie trzeba" i podjadałam samą nie mogąc się powstrzymać. takie to dobre! chyba właśnie dla takich smaków nie jestem w stanie przejść na weganizm i pozostaję przy wegetarianizmie. kanapka z taką pastą (lub palce umazane taką pastą, jak kto woli) niezmiernie kojarzy mi się z dzieciństwem, a mojej Mamie z jej dzieciństwem, a babci i dziadkowi z ich. czy to aby nie tradycja pasty jajecznej? a zachowała się ona pewnie u wielu z Was, co? niestety orginalna pasta jajeczna równa się ogromnej ilości majonezu, dlatego kiedyś postanowiłam poszukać dietetycznej alternatywy. koniecznie takiej, która zadowoli podniebienie nie inaczej, jak oryginał. bo zadowolić się marną pastą jajeczną nie wchodzi w grę. do niedawna takowa ulubiona wersja była inna, jednak inspirując się Liska z bloga WhitePlate stworzyłam pastę idealną, którą robię na dwa sposoby w zależności od ochoty lub tego co siedzi w lodówce.
 oczywiście wszystko jest bez grama majonezu, chociaż jeśli nie przeszkadza Ci dodatek jedynie małej łyżeczki majonezu - dodaj koniecznie, a podsycisz smak. jest ze szczypiorkiem (klasycznie) lub szpinaczkiem, ze zdrobnieniem na uśmiechy i na wspomnienia o dzieciństwie.
na dzisiaj przygotowałam sposób pierwszy ulubionej dietetycznej pasty jajecznej. enjoy!


idealna
dietetyczna pasta jajeczna
ze szczypiorkiem

- 200g serka wiejskiego
- 3 jajka ugotowane na twardo
- połowa pęczku szczypiorku
- czubate pół łyżeczki curry
- sól i pieprz do smaku

szczypiorek lub szpinak poszatkować, jaja zetrzeć na tarce i połączyć z serkiem wiejskim oraz z przyprawami. dobrze jest łączyć wszystko widelcem, dzięki temu składniki jeszcze trochę się rozgniotą (nie tylko wymieszają) i stworzy się bardziej pastowa, mokra konsystencję. jeśli wolisz bardzo mokre pasty dodaj jogurt naturalny.

smacznego!



akcje kulinarne: