prostota w zaskakiwaniu i swojej pyszności nie zna granic. czasem żadne fanaberie nie zastąpią zwykłej, prostej prostoty. czasem fanaberie są już przekombinowane, nudne, albo są na raz, na dwa razy do spróbowania. a prostota nigdy nie jest za bardzo prosta, nigdy się nie nudzi i dzięki temu może być na setki razy. lubię te smaki i staram się o nich często pamiętać.
robiłam je kilka dni temu, do jogurtu i musli, wtedy jednak bardzo poranna godzina zmusiła mnie zaprzestania bezsensownej walki z aparatem i światłem, bo i tak od początku stoję z tym na pozycji przegranej, a dodatkowo grozi mi małe spóźnienie do szkoły. te śliwki jednak są tak pyszne, że z chęcią je dla Was powtórzyłam :) sobota i niedziela to dla mnie zbawienie odnośnie zdjęć na bloga.
śliwki duszone w maśle cynamonowym i miodzie
(przepis własny)
(1 porcja)
- kilka śliwek, ilość według uznania
- łyżeczka masła
- 1/3 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka miodu
śliwki przekrawamy na pół, pestki wyrzucamy. masło roztapiamy na patelni razem z cynamonem, robimy to na małym ogniu przez około pół minuty, by cynamon dał masłu dużo swojego smaku. dodajemy miód i czekamy aż się roztopi i dobrze połączy z naszym masłem. dodajemy śliwki stroną od skórki, przykrywamy je przykrywką i dusimy około 2-3 minut. następnie przewracamy owoce na drugą stronę i przykryte znowu dusimy około 2-3 minut.
podajemy na jogurt (jeśli jest naturalny to dobrze nadać mu trochę słodyczy miodem), na jogurt z musli, do owsianek, słodkich kasz i do czego tylko dusza zapragnie. ;)
***
może macie jakieś porady odnośnie zdjęć przy sztucznym świetle, przy niedoborze dobrego, mocnego światła dziennego? lub może znacie dobre poradniki fotograficzne w internecie? będę wdzięczna za wszystko co moglibyście mi podsunąć ku pomocy :)