mam problem z weną piśmienniczą. nie wiem co napisać, jakich użyć słów, kiedy postawić przecinek, a kiedy kropkę. po prostu nie wiem i mi się nie chcę. a to źle, bo mam kilka ważnych rzeczy do napisania, ponadto utrudnia mi to prowadzenie bloga. mimo to mam ochotę od wielu dni na nowego posta i, wierzcie mi, pisałam go już kilka razy, ale żaden nie przeszedł mojej akceptacji. ba, żaden nawet nie został skończony. więc pisząc teraz dużo, napiszę tylko, że jest coś miłego w zrobieniu sobie przerwy od ulubionych smaków, by po tym czasie stworzyć coś nowego ulubionego, niezaprzeczalnie smacznego! bo o zaletach owsianki już było. już wiecie wszyscy, że dodaje energii i ciepła itp itd. tutaj mogę dodać tylko, że owsianka ta jest bez dodatku jakichkolwiek produktów słodzących, więc tym bardziej polecam :)
owsianka daktylowo-jabłkowa
z siemieniem lnianym
(przepis własny)
(2 porcje)
- 8 łyżek płatków owsianych
- 1 jabłko
- spora garść daktyli (około 50g)
- 2 łyżki siemienia lnianego
- 1,5-2 szklanki mleka
koniecznie przygotować płatki owsiane noc wcześniej - zmieszać je siemieniem lnianym, pokrojonym w kostkę jabłkiem oraz pokrojonymi na mniejsze części daktylami. zalać narazie tylko szklanką mleka (płatki powinny być całkowicie zakryte) i odstawić do rana.
rano dolać jeszcze pół szklanki mleka i zacząć owsiankę gotować. co jakiś czas pomieszać. gotować do gorąca, a jeśli owsianka za szybko będzie gęstnieć - dolać mleko.
lubię ta naturalną słodycz owsianki za sprawą daktyli i owoców :) zresztą też dziś podobnie zajadam na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńZjdęcia czarują dziś. Słów nie trzeba nawet
OdpowiedzUsuń